poniedziałek, 27 września 2010

Sobota 25.09.2010 :-)



Tak, to był piękny dzień. Udało się nie tylko posprzątać i nakarmić psiaki, ale także część z nich wyprowadzić na wybieg oraz na spacer po terenie byłego "Pronitu".
Choć większość z podopiecznych dostaje lekkiego amoku poza kojcem, chyba początkowo świat na zewnątrz jest dla nich za duży i nie potrafią iść na smyczy, to jest to ogromna frajda widzieć jak szaleją na spacerze. Część z nich, za pierwszym razem, nie wiedziała co ma zrobić ze swobodą jaką zaoferował im wybieg. Stały sierotki pod bramą i czekały na powrót do boksu. Na szczęście nie są nasze psiaki pozostawione same sobie - albo ktoś  z nimi jest na wybiegu, albo są zostawione w towarzystwie koleżanek/kolegów z kojca.
Cudnie, że udało się poświęcić czas dla naszych przylepek i podarować im choć trochę wolności. Poza tym takie spacery, to super pomysł na aktywność fizyczną - bieganie jest murowane, hi hi hi :-)))
Nie ukrywamy, że marzymy o powiększeniu wolontariatu, bo im nas więcej będzie, tym więcej można będzie zrobić.
Zamieszczamy krótki filmik z wybiegu - sorry za krzyki, ale my wiemy co potrafią nasi podopieczni, gdy w grę wchodzi zazdrość.






poniedziałek, 13 września 2010

Porady: Sterylizacja zdaniem lekarza weterynarii

Sterylizacja suk jest podstawową metodą kontroli populacji psów w krajach zachodnioeuropejskich i tam dalej za wielką wodą też. Generalnie przyjmuje się, ze suki i psy, które nie są przeznaczone do hodowli poddaje się zabiegowi usunięcia gonad czyli gonadektomii.
W terminologii weterynaryjnej istnieje kilka pojęć, które dotyczą zabiegów operacyjnych na narządzie płciowym. Najbardziej popularnym jest ovariohisterectomia-OVH, czyli usunięcie jajników i macicy, czasem w literaturze zachodniej zamiennikiem jest panhisterectomia. I mówiąc o sterylizacji suk to należy mieć na myśli. Tylko ten zabieg jest rekomendowany jako chirurgiczna metoda kontroli rozrodu. Na szczęście coraz rzadziej lekarze wet stosują technikę usuwania tylko jajników- ovariectomia - nic bardziej błędnego w założeniu. Usunięcie tylko gonad, a pozostawienie macicy potencjalnie sprzyja rozwojowi infekcji, co bardzo często doprowadza do konieczności wykonania jeszcze jednej operacji w celu usunięcia chorej, zajętej stanem zapalnym macicy. Również nierozsądnym i wręcz bezsensownym działaniem jest histerectomia, czyli usunięcie macicy i zostawienie jajników. Ciąża owszem się nie rozwinie, bo nie ma inkubatora, ale cieczki pozostaną. Pozostawienie jajników to również ryzyko nowotworzenia, zapalenia czy skrętu. Tak, więc jedynym słusznym działaniem jest wycięcie wszystkiego: jajników i macicy.



A kiedy jest dobry termin na wykonanie zabiegu – przed, w trakcie czy po cieczce?

Wykonanie zabiegu tuż przed cieczką, na ostatnią chwilę nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo tak do końca sami nie wiemy, jaka jest aktywność jajników. Lepiej już sobie odpuścić i poczekać.
Wykonanie operacji w trakcie cieczki jest najbardziej nierozsądnym i głupim pomysłem na jaki można wpaść. A wiem, że niektórzy lekarze podejmują się takiej operacji. Więc Wy jako uświadomieni hodowcy nie zgadzajcie się na to. W tym czasie hormony szaleją jak fani techniawek w klubach na Ibisie a wycinanie jajników może spowodować tylko spore zamieszanie w organizmie suki. Powstaje „dziura hormonalna”, która organizm czasem próbuje „zakopać” zwiększoną aktywnością nadnerczy. I choćby zabieg był dobrze wykonany technicznie nagle zaczynają pojawiać się wypływy z pochwy, psy się interesują suką…co jest grane? A to nadnercza produkują hormony przypominające w działaniu estrogeny i zaczyna się zabawa jakby jajniki nigdy nie zostały usunięte. No tyle, że ciąży nie będzie. A jakie sa konsekwencje…o tym dalej przy odpryskach jajnikowych.
Sterylizacja niesie za sobą pewne ryzyko nieotrzymania moczu, spowodowane brakiem estrogenów, ale gdy taki zabieg wykona się w trakcie cieczki to ryzyko wzrasta na tyle, że możemy być niemal pewni takich komplikacji. Jak nie do roku po strylizacji to po 2-3 latach prawdopodobieństwo jest wysokie.
Poza tym w trakcie cieczki narząd płciowy jest bardzo mocno przekrwiony, więc po co dobijać sukę utratą dużej ilości krwi. Okres rekonwalescencji po zabiegu jest znacznie przedłużony.
Niekiedy na wskutek zbyt szybkiego wykonania zabiegu po cieczce – w fazie dioestrus - można obserwować pojawienie się laktacji. Laktacja jest efektem nagłego spadku stężenia progesteronu w krwi obwodowej, co wpływa stymulująco na wydzielanie protaktyny i oksytocyny, tak jak to ma miejsce podczas porodu. I w ten sposób wskazaliśmy termin wykonania zabiegu – po fazie dioestrus, co w praktyce oznacza nie wcześniej niż 3 - 4 miesiące po cieczce. Pamiętajmy, ze faza ciałek żółtych u suki nieciężarnej wynosi nawet 100 dni, więc nie ma co się spieszyć z zabiegiem. Jeśli się już nań decydujemy to termin wyznaczajmy zgodnie z gospodarka hormonalną suki, unikniemy wielu nieprzyjemnych komplikacji.

Podsumowując: sterylizacja suki powinna być wykonana metodą ovariohisterectomii w terminie 3 - 4 miesięcy po cieczce.




Sterylizacja przed czy po pierwszej cieczce?

Czas wykonania zabiegu jest tematem kontrowersyjnym. Z jednej strony sterylizacja pediatryczna – przed pierwszą cieczką – przynosi korzyści, z drugiej zaś niesie zagrożenia, które mogą się zmieniać z zależności od wieku i rasy.

Zalety sterylizacji przed pierwszą cieczką:
Obniżenie ryzyka wystąpienia nowotworów gruczołu sutkowego o 99,5%, podczas gdy sterylizacja ma miejsce pomiędzy pierwszą a drugą cieczką ryzyko spada o 92%. Natomiast usunięcie jajników i macicy powyżej drugiej cieczki nie ma wpływu na obniżenie się ryzyka wystąpienia wspomnianych nowotworów.

Jeśli bierzemy pod uwagę wady zabiegu przed pierwszą cieczką:
1. Prawdopodobieństwo większego ryzyka występowania okołosromowego zapalenia skóry lub młodzieńczego zapalenia
2. Suki sterylizowane poniżej 3 miesiąca życia wykazują większą tendencję do nietrzymania moczu w porównaniu do suk sterylizowanych w wieku od 3 miesięcy do 1 roku
3. Tempo wzrostu jest niezmienione, jednak zamykanie nasad kości jest opóźnione. Co ważne dla hodowców owczarków niemieckich: u samic poddanych sterylizacji przed 6 miesiącem życia częstotliwość występowania dysplazji biodrowej wynosiła 6,7%, a w przypadku psów sterylizowanych pomiędzy 6 a 12 miesiącem życia 4,7%. Niby niewiele…a jednak znacząco.
4. U suk sterylizowanych przed ukończeniem pierwszego roku życia występowanie mięsaka kości jest ponad 3 razy większe niż u samic niesteryliowanych.

Zamiast straszyć się konsekwencjami, co będzie gdy zrobimy zabieg lub go nie zrobimy przyjrzymy się sprawom bardziej przyziemnym, a tym samym bardziej prawdopodobnym.



Zabieg usunięcia jajników i macicy jest zabiegiem powszechnie wykonywanym, ale rutyna może być przyczyną komplikacji takich jak: infekcje pozabiegowe, krwotoki, pozostawienie tkanki jajnikowej, zrosty pooperacyjne. Z infekcjami i krwotokami radzimy sobie już dość dobrze, więc nie będę się rozpisywać, choć czasem sprawa jest tak popaprana, że należy wykonać zabieg poprawkowy. Zrosty na szczęście nie zdarzają się często, a nawet jeśli są to wielu przypadkach pies czuje się na tyle dobrze, że nie trzeba interweniować. Takie sytuacje mogą zawsze mieć miejsce po zabiegu na jamie brzusznej i wierzcie mi, nie zawsze jest to wina lekarza i źle wykonanego zabiegu. Naprawdę może się przydarzyć najlepszym. Tylko ci co nic nie robią nie zaliczają takich „wpadek”.
Jednak chcę zwrócić uwagę na pozostawienie fragmentu jajnika. Niekiedy jest to czysty przypadek, ot dotknięcie do sieci nożyczkami, na których jest fragmencik tkanki jajnikowej (po jakimś czasie w ten fragmencik wrastają naczynia krwionośne i „odtwarza” się jajnik). Niekiedy jest to rażące niedbalstwo (czy to na wskutek niedokładnego usunięcia tkanki czy jako efekt „zgubienia” fragmentu jajnika w jamie brzusznej). Objawem świadczącym o pozostawieniu tkanki jajnikowej jest pojawienie się aktywności jajnikowej – wypływ podobny do cieczki, potwierdzić można to badaniem np. cytologicznym, zainteresowanie psów, powiększenie sromu. Mówimy wówczas o tzw. odpryskach jajnikowych. I nie jest to tylko problem właściciela, który musi znów użerać się z „cieczkami” suki i watahą adoratorów, ale również jest to podniesione ryzyko wystąpienia tzw. stump pyometra, czyli ropomacicza kikutowego – stanem chorobowym objęty jest wówczas kikut, który został po wycięciu macicy.

Wracając do wieku suki. Jasnym jest, że wykonanie zabiegu sterylizacji u suki przed pierwszą cieczką znacznie, bo niemal w 100% eliminuje ryzyko nowotworów gruczołu sutkowego. Jednak jak widać z powyższego zestawienia nie jest to tak do końca rewelacyjna metoda, choć Ameryka ją kocha. A jeszcze dodajmy, że taka suka z dużym prawdopodobieństwem zostanie infantylna, zdziecinniała. Nie jest powiedziane, że na pewno, ale prawdopodobnie. Może Ameryka kocha wieczne szczeniaczki, taki Walt Disney 24/dobę…nie wiem, może?

Hmmm…czy nie wydaje się rozsądne, więc by odczekać tę pierwszą cieczkę i po niej – w odpowiednim terminie – ciachnąć jajniki i macicę? Ja wychodzę właśnie z takiego założenia. Moje zdanie jest takie:
- po pierwszej cieczce suka jest dojrzała płciowo;
- kończy tez rozwój somatyczny;
- nadal ryzyko wystąpienia nowotworów gruczołu sutkowego jest mniejsze niż 10%, a więc do zaakceptowania;
- ryzyko wystąpienia nieotrzymania moczu jest mniejsze niż w przypadku pediatrycznego zabiegu, szczególnie jest to ważne dla tych, którzy sukę maja w domu – zalana chałupa nie należy do przyjemnych miejsc gdzie chcemy spędzać czas, a zaszczany (pardon Panie i Panowie) pies nie jest naszym ukochanym przytulaskiem. Leczenie takiego stanu chorobowego niekiedy odbywa się tylko poprzez częste podawanie estrogenów, czego skutkiem ubocznym jest spadek odporności spowodowany uszkodzeniem szpiku kostnego, nie mówię już o zaburzeniach dermatologicznych…a wszystko przez suplementację estrogenów.



Niektórzy hodowcy zwracają uwagę na wzrost występowania nowotworów kości (głównie osteosarcoma) u psów sterylizowanych, szczególnie przed pierwszą cieczką. I powiem Wam, że trudno jest mi odnieść się do tych komentarzy. Dlatego, że w swojej praktyce nie spotkałam się ze ścisłym powiązaniem wystąpienia tego nowotworu ze sterylizacją. Faktem jest, że wykazano związek pomiędzy ekspozycją na hormony wytwarzane przez gonady, a ryzykiem wystąpienia mięsaka kości. Tak więc, to że w mojej praktyce nie spotkałam się z taką sytuacją by sterylizowana suka cierpiała na nowotwór kości nie świadczy o braku problemu. Ale proponuję podejść do sprawy z rozsądkiem. Jeśli decyduję się na sterylizację, ponieważ chcę uniknąć ropomacicza czy nowotworu gruczołu sutkowego to problem nowotworu kości staje się poniekąd marginalny, gdyż prawdopodobieństwo jego wystąpienia w porównaniu z powyższymi zaburzeniami płciowymi jest dużo mniejsze. Poza tym to nie brak estrogenów jest jedynym czynnikiem predysponującym do mięsaka kości. Zacznijmy od rasy i masy: Jest to choroba głownie psów dużych i olbrzymich – na 1462 przypadków tej choroby, w 29% dotyczył psów o masie powyżej 40kg, a tylko w 5% psów o masie mniejszej niż 15kg. Podejrzewa się, ze choroba ta może mieć podłoże dziedziczne. Częściej występuje u psów niż u suk. Mięsak często występuje u psów, u których dochodzi do wielokrotnych mikrourazów kości lub większych uszkodzeń. I raczej tu widziałabym główną przyczynę a nie bezpośrednio w sterylizacji. Sterylizacja ma tu znaczenie pośrednie.

A otyłość? No moi drodzy…to, że nie ma estrogenów, czyli mini bateryjek Duracell i metabolizm jest wolniejszy, to kto odpowiada za zawartość michy i ilość ruchu, hę? No kto? No Wy  Suka nie musi być gruba po zabiegu, choć ma większe ku temu predyspozycje (ja też, patrząc na wszystkie baby w mojej rodzinie powinnam być baaaardzo okrągła, a jestem tylko trochę okrągła). Obowiązuje metoda – karmimy zgodnie z potrzebami: mało aktywności = mało energii w paszy, dajemy dobrze jakościowo zjeść, ale mniej; nie odbieramy mikro- i makroelementów, ograniczamy tłuszcze i węglowodany (mniej makaronu, tłuszczu czy skór drobiowych, więcej mięsa-chudego). I więcej się ruszamy! Duża aktywność = pasza dla aktywnych psów i nic się nie odłoży w postaci fałdek. Da się, przecież sami wiecie!!! Nie wierzycie: badania na 44 sukach pracujących, tak samo karmionych i tak samo pracujących nie wykazały różnic w masie ciała pomiędzy nieoperowanymi a operowanymi sukami.

Dr n.wet. M.Klimowicz-Bodys

Porady: Psie przedszkola

W ostatnich latach “Psie Przedszkola” zdobyły niezwykłą popularność i coraz większa liczba właścicieli psów korzysta z tego typu zajęć. Spotkania takie wnoszą niewątpliwie wiele kozysci, niemniej jednak musimy zdawać sobie sprawę z ewentualnych zagrożeń wynikających ze złego prowadzenia zajęć.
Podstawowym celem organizacji psiego przedszkola jest zapobieganie powstawaniu złych nawyków i zmniejszenie ilości problemów z zachowaniem w przyszłości.
Bardzo ważnym aspektem jest nauczenie właściciela podstaw komunikacji z psem oraz zbudowanie z nim prawidłowej więzi opartej na zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Uświadomienie podstawowych aspektów posiadania psa, przyczyn powstawania najczęściej spotykanych problemów i ich możliwych rozwiązań. Co pozwoli uniknać w przyszłości błędów wychowawczych spowodowanych niezrozumieniem psiej psychiki i błędnej interpretacji sygnałów wysyłanych przez pupila..
To tu właściciel powinien poznać techniki pracy z psem i dowiedzieć się o rożnych metodach szkoleniowych, zostać poinformowany o tym ze szkolenie pozytywne przynosi większe kozysci i lepsze efekty niż szkolenie metodami awersyjnymi, które są jeszcze dość popularne w niektórych kręgach społecznych.
Myślę ze bardzo ważne jest, poza zajęciami praktycznymi przeprowadzenie pogadanek podczas których właściciel zdobędzie choć podstawowa wiedzę o mechanizmach kierujących zachowaniem czworonoga, będzie miał również możliwość uzyskania odpowiedzi na nurtujące go pytania i szanse na dyskusje z innymi właścicielami szczeniąt.
W czasach gdy coraz większa liczba ludzi decyduje na na czworonoga bardzo ważna jest socjalizacja międzygatunkowa i wewnątrzgatunkowa. W towarzystwie innych przedstawicieli gatunku młody pies uczy się wykorzystywania sygnałów uspokajających i reguł komunikacji co w przyszłości zaowocuje umiejętnością unikania konfliktów podczas spacerów w zatłoczonych parkach czy nagłego spotkania w lesie.
W obowiązku organizatora jest odpowiedni dobór osobników w grupie i kontrola nad tym co się dzieje podczas zajęć czy zabawy. Szczenie nerwowe, wycofane nie może być “terroryzowane” przez bardziej pewnego siebie czy znacznie większego kolegę. Warto tez zwrócić uwagę na różnice w temperamencie i wielkości rożnych typów psów. Szczenie molosa może bardzo łatwo skrzywdzić młodego przedstawiciela mniejszej rasy nie tylko ze względu na różnice wielkości ale tez inny, bardziej gwałtowny sposób zabawy który przez osobniki o spokojnej naturze może zostać odebrany jako zagrożenie. Jeśli dopuścimy do sytuacji w której większy szczeniak notorycznie “maltretuje” nasza kruszynkę możemy spodziewać się w przyszłości niechęci czy nawet agresji w stosunku do przedstawicieli większych ras psów. I tu właściciel powinien zostać nauczony prawidłowej reakcji w takiej sytuacji. Musi nauczyć się interpretować sygnały wysyłane przez własnego psa i wiedzieć w którym momencie i jak przerwać zabawę aby nie wyrobić złych nawyków czy skojazen. .
Jeśli jesteśmy właścicielem tego większego również powinniśmy wiedzieć jak reagować w momencie gdy nasz pies napastuje mniejszych kolegów. Ma to również inne plusy, pies nauczy się delikatnej i łagodniejszej zabawy z ludźmi co w przypadku psów o gabarytach typowego molosa może być bardzo przydatna i ułatwiającą życie umiejętnością. Nie oznacza to ze powinniśmy izolować małe i większe szczenięta, wręcz przeciwnie, z im większą różnorodnością ras i ich zachowań nasze szczenie się spotka tym lepiej, o ile spotkania te są w pełni przez nas kontrolowane.
Psie przedszkole jest tez świetnym miejscem poznania innych ludzi, szczenie spotyka na zajęciach przeróżnych ludzi, mniejszych, większych, spokojnych, czasem gwałtownych i nerwowych. Pies ma szanse na wyrobienie pozytywnych skojazen, uczy się ze inni ludzie nie stanowią zagrożenia i są mili. Uczy się przebywania w większej grupie ludzi, co jest zbawienne jeśli mamy zamiar zabierać pupila w zatłoczone miejsca. Często bywa tak ze szczenie które nie miało kontaktu z innymi przedstawicielami gatunku „homo sapiens” poza rodzina, zabrane na miejska wycieczkę ogromnie się denerwuje i nie potrafi sobie poradzić z tak dużą ilością bodźców zapachowych, dźwiękowych i wizualnych.
Dobrze gdy psie przedszkole dale nam możliwość socjalizacji psa z dziećmi, są one zazwyczaj mniej delikatne, żywsze i głośniejsze od dorosłych ludzi i ważne aby nasz pupil nauczył się tolerancji niektórych dziecięcych zachowań. Warto tez nauczyć psa delikatności i spokojnego zachowania w obecności naszych ludzkich pociech. Dobrym pomysłem jest przeprowadzenie zajęć i pogadanek w obecności rodziców z dziećmi, poprzez zabawę i interesującą dyskusje możemy przekazać im podstawowe zasady wspozycia z psem. Pokazać ze pies jest żywym stworzeniem i ze nie można go traktować jak pluszowego misia i szarpiąc za uczy, ciągnąć za ogon czy bić gdy coś im się nie spodoba.
Głównym zadaniem rodziców jest dopilnowanie pociechy podczas takich spotkań aby nie zrobiła krzywdy szczenięciu, nawet jedno nieprzyjemne zdarzenie może wyrobić złe skojarzenia u psa.
Miejsce w którym odbywają się zajęcia również jest bardzo ważne, szczególną uwagę należy zwrócić na kwestie bezpieczeństwa. Różnorodność przedmiotów, zróżnicowanie podłoża na którym prowadzone są zajęcia, wielość dźwięków pozwala na przywczajenie psa do funkcjonowania w rożnych warunkach.
Im więcej bodźców dostarczymy podczas takich zajęć tym lepiej. Różnorodność taka pozwala nauczyć szczeniaka ignorowania nieistotnych bodźców środowiskowych przez co będzie mniej rozkojarzony, bardziej pewny siebie i będzie bardziej skupiał się na swoim właścicielu.
Zajęcia nie powinny być wierna kopia szkolenia dla dorosłych psów, na to przyjdzie czas później.
Instruktorzy powinni organizować naukę komend tak aby była łatwa i przyjemna zarówno dla szczeniąt jak i właściciela. Idealnie sprawdza się tu zasada nauki poprzez zabawę, dla szczenięcia szkolenie takie jest niewątpliwie bardziej atrakcyjne a i właściciel może wykazać się pomysłowością w wymyślaniu sztuczek co daje mu pewność siebie i motywacje do dalszej pracy z psem. Szczególny nacisk powinien zostać położony na nagradzanie, ignorowanie pomyłek i niestosowanie ostrych technik korekcyjnych.
Organizatorzy powinni pokazać właścicielom w jaki sposób skupiać uwagę psa na przewodniku i jak sprawić ze to on będzie atrakcyjniejszy od grupy bawiących się psów i innych czynników rozpraszających.
Odpowiednio dobrana metoda szkolenia jest chyba podstawa sukcesu, używanie tradycyjnych metod nauki, stosowanie metod szkolenia awersyjnego w przypadku tak młodych psów może niekorzystnie wpłynąć na ich zachowanie w przyszłości i zamiast zapobiegać powstawaniu problemów stanie się ich powodem.
Niedopuszczalne wręcz jest stosowanie przymusu, ostre karcenie, szarpanie na obroży zaciskowej czy kolcach. Po kilku takich zajęciach zamiast wesołego skupionego psiaka będziemy mieli zastraszonego, zflustrowanego szczeniaka który zamiast lgnąć do właściciela będzie go unikał.
Instruktorzy i asystenci prowadzący zajęcia powinni posiadać nie tylko wiedzę ale tez doświadczenie w zakresie szkolenia rożnych typów psów. Muszą mieć zdolność do wychwycenia nawet najdrobniejszych problemów z zachowaniem czworonogów. Powinni tez łatwo nawiązywać kontakty z innymi ludźmi bo w psim przedszkolu najwięcej uczy się sam właściciel nie pies, dlatego prowadzący musi posiadać umiejętność jasnego przekazu, cierpliwego tłumaczenia nawet po kilkadziesiąt razy tego samego nierzadko banalnego zagadnienia, dar przekonywania również jest bardzo przydatny.
Dobry organizator zajęć będzie starał się podchodzić do każdego szczenięcia indywidualnie uwzględniając jego specyficzne potrzeby, zdolność uczenia się czy przystosowania do nowych sytuacji. I to od organizatora, instruktorów i asystentów w głównej mierze zależy skuteczność i pozytywne efekty brania udziału w zajęciach dla szczeniąt.
W przypadku gdy trafimy na niekompetentnych ludzi, którzy idee psiego przedszkola traktują jako puszczenie grupy psów samopas możemy spodziewać się w najlepszym przypadku marnych kozysci wynikających z takich zajęć.


Małgorzata Kozłowska DipCabt, behawiorysta czlonek COAPE, CAPBT

czwartek, 9 września 2010

Portady: Budowanie więzi z psem cz.2

Poprzednio mówiliśmy o tym jak zwykła zabawa może pomóc nam w zbudowaniu więzi z naszym nowym podopiecznym. Tym razem skupimy się na starej i dobrze znanej metodzie “Przez żołądek do serca”.


Jedzenie odgrywa niezmiernie ważną role w życiu psów, przodkowie naszych czworonogów jak i one same spędzają mnóstwo czasu na poszukiwaniu pożywienia. Jeśli pies nie ma możliwości prezentowania wrodzonych wzorców zachowań związanych z poszukiwaniem/zdobywaniem/ żuciem/gryzieniem, itp. może zacząć sprawiać problemy behawioralne. Wykorzystanie tych naturalnych instynktów może być bardzo pomoce w codziennym życiu i budowaniu zaufania i więzi miedzy psem a przewodnikiem.


“Spalanie miski”- bardzo fajny sposób na wykorzystanie codziennej porcji jedzenia w celach zdobycia zaufania i zbudowania pozytywnych skojarzeń emocjonalnych z nowym właścicielem. Zwracam się tu szczególnie do osób które adoptowały, bądź maja zamiar adoptować psa. Spalanie miski polega na rozdzieleniu dziennej porcji pokarmu na kilkanaście/kilka porcji. Jedzenia nie podajemy w misce, karmimy psa z ręki. Zdaje sobie sprawę ze bardzo ciężko “spalić” w ten sposób dzienną porcję jedzenia dla psa rozmiarów, np. Cane Corso ale jest na to pewne rozwiązanie, o którym powiem za chwilę.

Staramy się wołać naszego pupila tak często jak jest to możliwe (w granicach rozsądku naturalnie ), mówimy imię psa i wydajemy komendę, np: Azor, do mnie! i w chwili gdy pies podchodzi dajemy mu z ręki jedzonko. Jest to również doskonały początek nauki przywołania na spacerach. Jak już nasz podopieczny będzie bez problemu podchodził dodajemy kolejne polecenie. Np. wołamy psa, gdy ten podchodzi wydajemy komendę said (jeśli pies nie potrafi tej komendy, przesuwamy powoli rękę z jedzeniem nad psem - zwierzę powinno automatycznie usiąść - o sposobach uczenia postaram się napisać niedługo, będą również filmiki aby łatwiej było zobrazować na czym to wszystko polega), po wykonaniu zadania podajemy z ręki kolejną porcję jedzenia. Możemy nagradzać psa w ten sposób za każde dobrze wykonane zadanie, wskazane jest również podawanie jedzenia w chwili gdy pies sam podchodzi do przewodnika.

Wydawać by się mogło, że niczym się ta metoda nie rożni od zwykłej nauki komend, ale pamiętajmy że “spalanie miski” ma na celu nie tylko naukę, ale również zbudowanie więzi z przewodnikiem. Właścicielowi łatwiej jest zdobyć zaufanie psa, staje się dla niego źródłem pokarmu, a więc jednocześnie źródłem przyjemności. W tym momencie powstaje skojarzenie: “Właściciel= przyjemność”. Możemy w ten sposób uniknąć również sytuacji, gdy pies warczy na właściciela przy misce. Obrona zasobów jest naturalnym zachowaniem, i jeśli pies nie zna nas, nie zdążył nam zaufać będzie prawdopodobnie bronił jedzenia. Szczególnie psy schroniskowe które musiały walczyć o dostęp do miski mogą reagować stresem w takich wypadkach. Spalając miskę pies zrozumie, że nie chcemy mu odebrać pokarmu, wręcz przeciwnie - to my go dostarczamy i nasza obecność w chwili spożywania posiłku nie będzie dla niego sytuacja wywołującą niepokój.

Sposób ten może być problemem dla ludzi, którzy pracują i nie spędzają z psem całego dnia w domu. Ale możemy wykorzystać pewne elementy tej metody. Dzielimy dzienna porcje żywieniową psa na np. 4 mniejsze posiłki. Wołamy psa do siebie, nagradzamy dając kilka kulek suchego jedzenia z ręki, następnie podajemy resztę porcji w misce (miskę trzymamy w ręce!). Gdy pies skończy jeść , wycofujemy rękę z miską, a drugą ręką podajemy jeszcze kilka kulek jedzonka (lub jakiś extra smakołyk). Psisko nauczy się w ten sposób, że pozwalając właścicielowi na ingerencję/zabranie przedmiotu dostaje coś w zamian, a wiec takie zachowanie jest nagradzane przez co powtarzane przez psa w przyszłości.

To czy zdecydujemy się na całkowite lub częściowe spalanie miski powinno zależeć również od reakcji danego psa. Niektóre psy mogą reagować stresem i frustracją na całkowite spalanie miski. Osobiście skłaniałabym się ku częściowemu spalaniu, nie każdy właściciel jest w stanie w porę zauważyć negatywnych emocji wywołanych całkowitym podzieleniem porcji jedzenia na masę drobnych posiłków. Łatwiej nam będzie również ustalić stałe, określone pory karmienia, które również mają dobroczynny wpływ na samopoczucie psa.




Małgorzata Kozłowska DipCabt, behawiorysta czlonek COAPE, CAPBT

Wolontariat: Sobota w przytulisku :-))

Matko! Myślę zwlekając się z łóżka koło ósmej…w sobotę !! Niby nic, ale czasami ciężko wstać. Ale w końcu sam się na to zdecydowałem. Tak więc szybka poranna toaleta, pakowanie rzeczy do plecaka i czas wychodzić. Papieros po drodze, upewnienie się czy nie jestem spóźniony i już widzę Monikę machającą do mnie zza samochodu. Tak, tak, Ania już idzie, poczekamy. Chwilę później ruszamy w komplecie na Pronit.


Przy bramie, jak zawsze, Pan Ochroniarz zdaje nieśmiertelne pytanie: „Dokąd ?” No, szefie, takie rzeczy, to można by pamiętać. „Przepustki są?” wbija w nas te nie znoszące ściemnień oczy… „Tak, tak, są oczywiście”, mała zielona karteczka załatwia wszystko. Szlaban w górę, możemy wjechać. Po minucie jazdy jesteśmy na miejscu. Przy drzwiach wita nas Dziadek, machając ogonem. Zmiana ubrań na „robocze” i można iść. Wystarczy wyjść zza rogu budynku, stanąć na wprost kojców czy bud i ten hałas które robią, te widzące nas „potwory”, sprawia iż wiem wtedy od razu, że warto było wstać.

Standardowe przywitanie ze wszystkimi. Rufus nadstawia się bokiem żeby go drapać przez siatkę, Ryśka liże co tylko napotka na drodze, a jej współlokator Cezar szaleje jakby miał ADHD. Kola, Babcia, Tina, Duży, Puszek, Czekoladka… za długo by wymieniać. Wszystkie pogłaskane, szczekające, można brać się do pracy. Jako że przeważnie klatki są już czyste (a jak nie są to: szczota, kubeł i za chwilę będą :-)), można zająć się wymienianiem wody, dosypywaniem pokarmu oraz to co te wariaty lubią najbardziej, wyprowadzaniem ich na spacer, lub wypuszczanie na wybieg.

To jest dopiero wyzwanie. Każdy z nich, jak tylko wyjdzie z kojca, poczuję trochę tej „wolności na smyczy” potrafi wykrzesać z siebie niespożyte siły. Uwierzcie, tyle kalorii spalam biegając z nimi, że zastępuje mi to sobotnie bieganie. Kiedy ja z nimi spaceruję, Ania z niektórymi bawi się na wybiegu (O dzięki Włodarze, za to że W KOŃCU daliście radę go stworzyć, ehhh), Monika jest to tu, to tam, zalatana jak zawsze (Pani prezes w końcu :-)). Nawet nie wiem kiedy zleciały te godziny. Wszystkich niestety nie jesteśmy w stanie, na nasz pobyt tam, wyprowadzić. Szkoda, ale są też inni wolontariusze, którzy im dadzą wyszaleć się poza kojcem.

Najgorsze jest wtedy jak trzeba się zawijać do domu. Chciałby człowiek zostać dłużej, zabrać na spacer jeszcze kilka psów albo wziąć wszystkie ze sobą. Tak się nie da niestety, ale mam cały czas nadzieję że są ludzie którzy będą przygarniać te „nasze” stwory i tworzyć im prawdziwy, ciepły i pełen miłości dom. Póki co, ja wracam do swojego „Tygrysa”, z którym też trzeba wyjść. Ale wracam zadowolony że zrobiłem coś, co im choć trochę umiliło pobyt w przytulisku. Niby niedużo, ale czuję że to dla każdego z nich coś jednak znaczy.

Zwierzęta też w końcu mają uczucia…

Jak adoptować?

Jeśli szukasz wiernego towarzysza, jakim może być piesek, to dobrze trafiłeś.



Miejskie przytulisko jest z założenia miejscem tymczasowego przebywania zwierząt. Oczywiście o długości czasu jaki w nim spędzą zadecyduje człowiek. Oby jak najwięcej ludzi o dobrym sercu i miłości do zwierząt, zgłaszało się i dokonywało adopcji tych bezbronnych i skrzywdzonych istot.

ZAPRASZAMY!!!

Adopcja to najlepsza forma pomocy - w ten sposób ratujemy życie psom, które za okazaną troskę  będą wdzięczne do końca życia.

Zachęcamy wszystkich do przyjścia i obejrzenia znajdujących się w przytulisku zwierzaków.


Pamiętaj - adoptując bezpańskie zwierzę, ratujesz życie czującej istocie.



Zainteresowanych prosimy o kontakt telefoniczny 048 - 385-23-31 lub na adres mailowy: monisg@gazeta.pl.

Chętni proszeni są o kontakt lub wizytę (teren byłego Pronitu - wejście przez bramę od strony ul. Zakładowej) w godzinach pracy 7:00 - 11:00 wraz z dowodem osobistym, smyczą i obrożą.
Nasze psy zostały zaczipowane, część suczek jest po zabiegach sterylizacji (kolejne będą poddane operacjom w miarę możliwości finansowych), dodatkowo zostanie spisana umowa adopcyjna.

Nieletnim bez opiekuna psy nie będą wydawane.

Psy są wydawane za darmo.

Jak pomóc?

1. Jeśli ktokolwiek chciałby ofiarować swoją pomoc w przytulisku dla bezdomnych psów, to jak zawsze mile wiedziane są zbiórki wszystkiego co może się przydać dla zwierząt (smycze, obroże, miski, karma, koce, poszewki).

2. Został ukończony wybieg dla naszych podopiecznych i tutaj pojawia się kolejna możliwość wniesienia własnego wkładu w polepszenie warunków bytowania - potrzebować będziemy chętnych do zabaw i wyprowadzania psiaków - oczwiście pod kontrolą i chodzi nam o osoby pełnoletnie.
3. Można także wpłacać pieniążki, które służą nam do sterylizacji suczek, dodatkowego leczenia - są to dobrowolne wpłaty, których nie mozna odliczyć w PIT.

Nr konta: Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami PKO BP S.A. Oddział 1 w Pionkach

nr rachunku: 48 1020 4317 0000 5102 0260 8180

Roksi

Młoda suczka, mieszaniec z amstaffem. Sunia została znaleziona w lesie przywiązana do drzewa. Jest żywiołowa, ale jak na psa po dramatycznych przejściach nie wykazuje agresji wobec opiekuna ani współlokatorki. Prosimy o dom dla tego pokrzywdzonego zwierzęcia u ludzi, którzy będą konsekwentnie dbać i wychowywać to cudo, którzy NIE WYKORZYSTAJĄ tej suczki do szczucia, czy drażnienia innych zwierząt, próbując obudzić w niej agresję. Pozwólmy jej zaufać nowej rodzinie. W dniu 02.12.2009 została wysterylizowana.

Skoczek

Pisak średnich rozmiarów. Jest dość nieśmiały. Miał lekko pokaleczone łapki kiedy trafił do przytuliska rok temu - pokazywał te rany, podając łapki na zmianę. Kolegę w kojcu potrafi "ustawiać", co stanowi pewne zderzenie z wrażeniem, które robi. Ogólnie potrzebuje delikatnego traktowania, acz stanowczego. Skoczkiem został, gdy zauważyłam, że podskakuje dość wysoko i odbija się od ściany boksu. Dobry dom potrzebny od zaraz - jak zawsze! Pamiętajmy o przemyślanej decyzji i nie robienia z żywych istot zabawek dla dzieci!!! Raptem jeden dzień był w nowym domku i został oddany. Ludzie zostali wpisani na czarną listę.

Krawacik

Piesek został odłowiony z ulicy w 2009 roku, gdy koczował przy śmietniku na jednym z osiedli, przy bardzo ruchliwej drodze. Kiedy trafił do przytuliska i zamieszkał w kojcu wraz z innym psem, okazywał zaborczość o względy opiekuna rzucając się na konkurenta. W marcu 2010 został zaadoptowany. Miał dobre warunki, był zadowolony i jego opiekun także. Niestety został nam oddany w ostatnich dniach, bo za głośno szczekał na działce i przeszkadzał sezonowym lokatorom! Poszukiwany jest dobry, stały dom, miłość i opieka do końca życia tego cudnego psiaka.

Edek


Śliczny duży pies, odłowiony z ulicy, bo pogonił kogoś z psem. Niestety nie za bardzo toleruje inne psy, ale dla człowieka jest słodki jak cukiereczek. Ładnie chodzi na smyczy, ale im dłużej będzie przy budzie, tym jego nawyk będzie się osłabiał. Ta psinka potrzebuje dużo ciepła i miłości, ale także dużo ruchu i przestrzeni. Ideałem byłoby podwórko, po którym mógłby chodzić luzem oraz spacery poza posesję, ale wówczas na smyczy. Należy pamiętać, że jest to spory pies i ma odpowiednią do swoich gabarytów, siłę. Za okazaną miłość i opiekę odwdzięczy się zapewne z nawiązką. Podarujmy mu szansę na lepsze i przede wszystkim normalne życie - jest żywą i czującą istotą, która na to zasługuje.

Zuza


Śliczna, słodka i bardzo czujna przylepka. To kolejne zabrane z ulicy porzucone stworzenie. Nie wiemy z jakiego powodu była bezpańska, czy przywędrowała za właścicielem z okolicznej wsi i się zgubiła, czy może ktoś celowo ją wyzwiózł i porzucił. W momencie przywiezienia jej przez Starż Miejską miała małe. Ten fakt może wskazywać na porzucenie jej jeszcze gdy była w ciąży. Może wydawać się to niemożliwe, ale mamy już suczki znalezione w stanie tuż przed lub chwilę po porodzie, które zostały znalezione przywiązne do drzew. Prosimy kolejny raz o pomoc w znalezieniu dobrego, stałego domu dla kolejnego naszego podopiecznego.
Zuzka ma swoją budę (tu była tylko chwilowo). I co ważne - nie toleruje innych psów.

Grażynka


Ta piękna suczka trafiła do przytuliska, po okresie około roku błąkania się po jednym z osiedli. Była tam dokarmiana przez kilku mieszkańców, ale to nie było żadne rozwiązanie. Rozpaczała w kojcu i próbowała się wydostać za każdym razem, gdy ktoś do niej wchodził lub wychodził - teraz jest spokojniesza. Suczka, jak każda żywa i czująca istota potrzebuje miłości, opieki, zainteresowania. Prosimy o dobry i stały dom oraz przemyślaną decyjzę, bo chwila w której ujmie nas za serce będzie rzutowała na resztę jej życia.

Porady: Budowanie wiezi z psem cz. 1

ZABAWA



Zbudowanie więzi emocjonalej z pupilem w przypadku psów adopcyjnych jest szczególnie ważne.



Niektóre rasy szybko aklimatyzują się w nowym otoczeniu i dlatego tak ważne jest zbudowanie odpowiednich skojażeń emocjonalnych z nową rodziną już od pierwszych dni pobytu w nowym domu. Bardzo ważne jest wprowadzenie rożnego rodzaju zabaw, stymulujących zarówno fizycznie jak i psychicznie.

Rozładujemy w ten sposób część napięcia, podniesiemy ogólne samopoczucie psa.

Pomoże to nam rownież w budowaniu więzi z wlaścicielami, nauki koncentracji, skupienia i posłuszeństwa. Zaspokoi rownież potrzebę kontaktów socjalnych psa.

Proponowane zabawy:

Gryzienie/żucie - umożliwienie psu zabawy polegającej na gryzieniu i żuciu jest doskonałą metodą rozładowania napięcia. Ta forma zabawy może być wykorzystywana w chwili nieobecności własciciela bądź momentach kiedy nie możemy się psem zajać. Należy psu dostraczyć różnego rodzaju gryzaki, prasowane kości, sznurki dostępne w sklepie zoologicznym. Bardzo dobrze sprawdza się rownież Kong, do środka którego możemy włożyć kilka kulek suchego jedzenia lub innych przysmaków.


Ta forma aktywności jest jednym z elementów rozwiązania problemu z gryzieniem przedmiotów pozostawionych przez właścicieli, aby mieć pewność że pies w trakcie nieobecności opiekunów skupia się na gryzieniu przeznaczonych do tego celu rzeczy, przedmioty które chcemy ochronić należy spryskać płynem przeciwko obgryzaniu przedmiotów.


W chwilach gdy pies zostaje sam w domu możemy wykorzystać silnie rozwinięty zmysł węchu. Przed wyjściem z domu należy pochować różnego rodzaju niespodzianki (np. świnskie ucho, gryzaki, kulki suchej karmy czy zabawki przeznaczone do gryzienia) w łatwo dostępnych miejscach. Połączenie tego typu aktywności z zamiłowaniem do żucia pozowli na zabicie nudy i odwrócenie uwagi psa od takich rzeczy jak dywan, nogi od stołu, itp. podczas samotnie spędzanych chwil w domu.
Zabawy z piłeczką - pozwalają zaspokoić niezwykle silnie roziwnięty instynkt pogoni rozładowując doskonale napięcie i spalając duże pokłady energi.
Aportowanie - jest rownież świetną metodą na budowanie więzi między psem a właścicielem. W trakcie zabawy warunkuje się przyjemna relacja emocjonalna polegająca na połączeniu powrotu do wlaściciela z czymś przyjemnym. Ułatwia to naukę przychodzenia na zawołanie, pomaga w nauce koncentracji i współpracy psa z człowiekiem.

Szarpanie/przeciaganie - psy wyjątkowo lubią zabawy polegające na szarpaniu i przeciąganiu się sznurkowa zabawką. Również ta aktywność pozwala na prezentowanie psu naturalnych wzorców zachowań opartych na częsci łańcucha łowieckiego.
Bardzo ważne jest w przypadku tej formy zabawy nauczenie psa komendy – puść. Używamy jej w chwili gdy naszego psa zbyt mocno poniosą emocje.
Rownież ważna uwaga: podczas tej zabawy psy bardzo często warczą, nie należy mylic tego z agresją! Warczenie jest wyrazem silnego pobudzenia i radosnego podniecenia.



Małgorzata Kozłowska DipCabt, behawiorysta czlonek COAPE, CAPBT

Porady: Metody radzenia sobie z niewielkim stresem separacyjnym

Najczęściej stosowane metody radzenia sobie z lękiem separacyjnym, w przypadku gdy stres jest niewielki, to:

1. Umożliwienie psu zabawy polegającej na gryzieniu i żuciu jest doskonałą metodą rozładowania napięcia. Ta forma zabawy może być wykorzystywana w chwili nieobecności właściciela bądź w momentach kiedy nie możemy się psem zająć. Należy psu dostarczyć rożnego rodzaju gryzaki, prasowane kości, sznurki dostępne w sklepie zoologicznym. Bardzo dobrze sprawdza sie również Kong, do środka którego możemy włożyć kilka kulek suchego jedzenia lub innych przysmaków.

Ta forma aktywności jest jednym z elemntow rozwiązania problemu z gryzieniem przedmiotów pozostawionych przez właścicieli, aby mieć pewność że pies w trakcie nieobecności opiekunów skupia się na gryzieniu przeznaczonych do tego celu rzeczy, należy przedmioty które chcemy ochronić spryskać płynem przeciwko obgryzaniu przedmiotów.

W chwilach gdy pies zostaje sam w domu możemy wykorzystać silnie rozwinięty zmysł węchu. Przed wyjściem z domu należy pochować różnego rodzaju niespodzianki (np. świńskie ucho, gryzaki, kulki suchej karmy czy zabawki przeznaczone do gryzienia) w łatwo dostępnych miejscach. Połączenie tego typu aktywności z zamiłowaniem do żucia pozwoli na zabicie nudy i odwrócenie uwagi psa od takich rzeczy jak dywan, nogi od stołu, itp. podczas samotnie spędzanych chwil w domu.


2. Ograniczenie bodźców zewnętrznych, wywołujących niepożądane zachowania, np.: szczekanie na odgłos kroków na klatce schodowej. Pozostawienie psa w pomieszczeniu odległym od źródła czynników wywołujących (np.: z dala od drzwi wejściowych, z dala od ulicy). Zasłonięcie okien by uniemożliwić docieranie bodźców wizualnych. Włączenie radia czy TV by zmniejszyć pobudzenie psa.


3. Kennel Klatka - Wykorzystujemy w ten sposób atawistyczny syndrom nory, a wiec miejsca w którym pies czuje się komfortowo i bezpiecznie. Bardzo często spotykam się z opinią, że zastosowanie KK polega tylko i wyłącznie na kupieniu, postawieniu i zamknięciu psa - jest to ogromny błąd, który może pogłębić problem z zachowaniem. Przyzwyczajanie do tego obiektu powinno odbywać się stopniowo, w zależności o reakcji danego osobnika. KK musi kojarzy się psu z czymś przyjemnym, należy uwarunkować pozytywną reakcję emocjonalną, związaną z miejscem w którym pies będzie spędzał czas pod nieobecność opiekunów. Osiągnąć to możemy karmiąc psa w klatce, wrzucając mu tam zabawki, gryzaki itp. KK musi stać się dla psa źródłem przyjemności i absolutnie nie może kojarzyć się z karą.


Metod radzenia sobie z tym problemem jest znacznie więcej, ale to który ze sposobów okaże się skuteczny zależy od bardzo wielu czynników,  jeśli więc Twój pies prezentuje silne problemy separacyjne należy skontaktować się z behawiorystą w celu ustalenia przyczyny oraz opracowania dokładnego planu terapii zamiany zachowania. Podstawą jest indywidualne podejście do danego przypadku - bez tego ciężko będzie osiągnąć sukces, możemy też zupełnie nieświadomie pogłębiać problem stosując źle dobrane metody.
 
 
Malgorzata Kozlowska DipCabt, behawiorysta czlonek COAPE, CAPBT

Porady: Problemy separacyjne

Lęk separacyjny jest jednym z często spotykanych problemów z zachowaniem psów- zarówno tych adoptowanych jak i mieszkających z nami od szczenięcia. Bardzo często właściciele oddają psa właśnie z powodu problemów separacyjnych, adoptując psa warto zapoznać się literaturą opisującą ten problem i przygotować się na wystąpienie tego typu zachowań u nowego członka rodziny. Problemy separacyjne polegają na nieumiejętności nauczenia się stosowania strategii radzenia sobie psa w sytuacji społecznej izolacji. Podatność na tego typu zaburzenia może być dziedziczna ale najczęściej jest wynikiem błędów popełnionych przez właściciela w początkowym okresie życia zwierzęcia.


Lęk separacyjny jest mechanizmem ewolucyjnym chroniącym młode przed niebezpieczeństwami związanymi z odłączeniem się od stada, jednak po 12 tygodniu życia pies zaczyna samodzielnie poznawać świat i przyzwyczaja się do braku stałego kontaktu. Często zdarza się że właściciel w okresie adaptacyjnym psa do nowego otoczenia nie zostawia go bez opieki, starając się wynagrodzić mu rozłąkę z mamą i rodzeństwem bądź poprzednim właścicielem lub pozostawia psa w wieku 7-11 tygodni na bardzo długo samego co może być przyczyna silnego stresu, którego skutkiem będzie przetrwały, silny lęk przed przebywaniem samotnie, niepewność w nowych sytuacjach.

Pies nie ma możliwości nauczyć się stosowania odpowiedniej strategii radzenia sobie w takiej sytuacji, nic więc dziwnego że osamotnienie wywołuje silną reakcję emocjonalną i stres. Reakcje emocjonalne są rożne, pies może odczuwać frustrację, niepokój, panikę, depresję i agresję. Zależne jest to w dużym stopniu od temperamentu i wcześniejszych doświadczeń. Zdarza się również, że problemy nie wynikają ze stresu, znane są przypadki separacyjnej nudy czy nawet separacyjnej radości! Tak tak, radości - dzieje się tak w przypadku gdy pies karany jest za zabawy w domu, bieganie czy inne aktywności, gdy właściciel wychodzi pies po prostu odczuwa masę pozytywnych emocji- "Poszli, mogę się w końcu wyszaleć! "


Różnorodność w/w emocji zmusza nas do indywidualnego podejścia do każdego przypadku, ciężko mówić o metodzie cud, która zadziała w każdej sytuacji. Aby wprowadzić odpowiednią metodę terapii zaburzeń zachowania należy dokonać dokładnej oceny zachowania i przeanalizować szereg czynników mogących mieć wpływ na takie reakcje.


Najważniejsze czynniki ryzyka w przypadku lęku separacyjnego to:

- ciągła obecność człowieka

- pobyt w schronisku dla zwierząt

- nagła utrata opiekuna

- nagła zmiana stylu życia

- zakłócony proces socjalizacji

- rasa (psy silnie związane z przewodnikiem, blisko współpracujące)

- traumatyczne przeżycie w momencie izolacji

- zaburzenia lękowe

- predyspozycje genetyczne

- zmiany związane z procesami starzenia się mózgu

- zbyt wczesne lub zbyt późne odłączenie od matki

- nadmiar kar w wychowaniu

- nieustabilizowany tryb życia (brak możliwości kontroli otoczenia)

- nadmierna izolacja

- nadmiar zachowań affilacyjnych (nadmierne przywiązanie do opiekuna).



Lęk separacyjny objawia się na wiele rożnych sposobów, najczęściej spotykane to:

- nadmierna wokalizacja

- zachowania destrukcyjne

- załatwienie potrzeb fizjologicznych

- wylizywanie, samookaleczenia się

- prezentacja zachowań agresywnych (np. atakowanie drzwi)

- nerwowe bieganie, kopanie, drapanie



Diagnozowanie lęku separacyjnego, to proces złożony, musimy wziazć pod uwagę szereg czynników. Poczynając od konsultacji z lekarzem weterynarii w celu wykluczenia medycznych przyczyn (związanych np. z zanieczyszczeniem otoczenia), po dokładną analizę zachowań na podstawie historii psa, jego osobistych doświadczeń, wyuczonych reakcji, relacji z opiekunami i otoczeniem,warunków i trybem życia, charakteru, temperamentu. Uwzględnienie jak największej ilości czynników jest kluczem do wprowadzenia odpowiedniej metody modyfikacji zachowania. Bardzo pomocna jest również obserwacja psa w chwili prezentowania problemowego zachowania (nagranie video). Na tej podstawie znacznie łatwiej określić emocje, poziom i długotrwałość stresu zwierzęcia, czynniki zewnętrzne wpływające lub wyzwalające dane zachowanie. Ponieważ u podstawy lęków leży zaburzona relacja z opiekunem musimy od początku nauczyć właściciela właściwiej postawy i komunikacji z psem. Aby nasze działania były skuteczne, więź oraz relacje miedzy właścicielem a psem muszą być prawidłowe. Należy unikać sytuacji stresowych, nadmiernego karania, nerwowych reakcji opiekuna. Bardzo ważna jest praca nad zachowaniami affilacyjnymi oraz zachowaniami związanymi z poszukiwaniem opieki (domaganie się uwagi, zależność od kontaktu, obskakiwanie, nachalność w kontaktach socjalnych). Bardzo ważne jest ustalenie określonego planu dnia - daje to psu poczucie stabilności i przewidywalności. Nie należy zapominać o tym, że stres hamuje procesy uczenia się, więc w początkowym etapie terapii powinniśmy skoncentrować się na działaniach redukujących napięcie i przywracających emocjonalną równowagę. Pomocna jest również odpowiednio dobrana aktywność fizyczna, wzmaga ona produkcje serotoniny, endorfin, neoradrenaliny - neuroprzekaźników odpowiedzialnych min. za podniesienie nastroju i procesów uczenia się. Program ćwiczeń, intensywność wysiłku dobierana jest indywidualnie w zależnosci od wieku, stanu zdrowia, rasy, temperamentu danego zwierzęcia. Zbyt intensywny, gwałtowny wysiłek fizyczny jest przyczyną fizjologicznego stresu oraz deficytu neoadrenaliny.
A więc systematyczny, dostosowany do możliwości organizmu wysiłek przynosi korzystne efekty, zbyt gwałtowny może być stresujący dla organizmu. Program ćwiczeń należy wprowadzać stopniowo, unikając na początku bardzo intensywnego wysiłku. W poważniejszych przypadkach stosuje się również środki farmakologicznie, nie będę tu opisywać dokładniej tego zagadnienia gdyż tego rodzaju interwencje wymagają konsultacji z behawiorystą oraz lekarzem weterynarii i poważnym błędem jest działanie w tym zakresie na własną rękę.
 
Malgorzata Kozlowska DipCabt, behawiorysta czlonek COAPE, CAPBT

środa, 8 września 2010

Melka


Ta sunia ma około 4 miesięcy. Jest słodka i kochana, przytula się mocno i bardzo chce pójść do dobrego domku. Przed podjęciem decyzji prosimy o rozpatrzenie wszystkich za i przeciw, aby ta słodka istota nie została ponownie porzucona. Prosimy o dobry dom, u kochających zwierzęta ludzi, którzy wiedzą czym jest odpowiedzialność za podopiecznego, którzy nie znudzą się nią jak zabawką i którym nie będzie przeszkadzała, a cieszyła każdego dnia.

Feluś



To maleństwo, pomimo że jest dopiero dwumiesięcznym szczeniaczkiem posmakowało już ludzkiej bezduszności. Zostało porzucone i nikogo nie interesowało, że maluch może nie przeżyć. Serdecznie prosimy o pomoc, o ofiarowanie tej ślicznej psince miłości, dachu nad głową, opieki i troski oraz odpowiedzialnego traktowania.


Dla pieska, jak najszybsze znalezienie domu, będzie najlepszym rozwiązaniem - ma szansę na szybką socjalizację z ludźmi.
Prosimy o przemyślaną decyzję - to nie jest zabawka, to czująca istota i obowiązek na długie lata.

Dla dobra naszych milusińskich.

PTOnZ szukając nowych właścicieli podopiecznych z miejskiego przytuliska dla bezdomnych psów, choć bardziej właściwe byłoby określenie - dla psów porzuconych przez ludzi, prosi o przemyślaną decyzję. Nie wolno nam zapominać, iż zwierzę to żywa i czująca istota, że jest to obowiązek na kilkanaście lat, co wiąże się także z wydatkami finansowymi. Chcąc zachęcać do adopcji, zapewne powinniśmy pokazać tylko plusy posiadania psa, ale jeśli ma to być przemyślany wybór, a tylko na takim nam zależy, to nie można pominąć pewnych aspektów, aby uniknąć kolejnych błahych powodów z bardzo długiej listy przyczyn porzucania zwierząt.
Oto kilka przodujących argumentów, których używają ludzie, choć trudno ich tak nazywać (bo gdzie tu człowieczeństwo?):


- że pies jest za duży - tak drodzy Państwo psy rosną!

- że niszczy przedmioty - tak, bo się nudzi!

- że choruje - tak, to żywa istota, której imają się dolegliwości!

- że gubi sierść - tak, psy zmieniają sierść!

- że jest już stary - tak, starzeją się także zwierzęta i winni jesteśmy im opiekę do końca ich dni!

- że się znudził - ???? Tego nie pojmujemy!



Zanim zdecydujecie się na psa lub jakiekolwiek inne zwierzę, weźcie pod uwagę nie tylko fakt, że jest to przymilne, puchate, słodkie stworzonko. Ta istota potrzebować będzie Waszej uwagi, spacerów, opieki i miłości!

Adoptujcie te piękne zwierzęta i dbajcie o nie, bo to jest miarą Waszego człowieczeństwa!

niedziela, 5 września 2010

Rysia

Rysia.
Ta sporych rozmiarów suczka była już "rezydentką" miejskiego przytuliska, jednakże wróciła ponownie. Po tygodniu przebywania w nowym "domu" przeprowadzono kontrolę warunków (14.11.09) przez PTOnZ, która wykazała, że psiak trafił z deszczu pod rynnę. W dniu 15.11. 09 suczka została odebrana.

Pierwszy raz do przytuliska trafiłam latem po tym jak zostałam wyrzucona z samochodu. Jestem ogromnym pieszczochem, przytulając się zawsze próbuję oblizać "ofiarę" swych czułości. Pomimo tak okrutnego potraktowania mnie przez człowieka, mam zaufanie do ludzi. Ładnie bawię się z psem, z którym zamieszkuję kojec. Czekam na dobry dom, u ludzi którzy mnie nie skrzywdzą.



Zgoda na odwiedzanie psa jest standardowym wymogiem przy adopcji. W dniu 23.09.2009r. została poddana zabiegowi sterylizacji.

Troche prawa

Art. 6. ustawy o ochronie zwierząt (fragment ustawy o ochronie zwierząt)

1. Nieuzasadnione lub niehumanitarne zabijanie zwierząt oraz znęcanie się nad nimi jest zabronione.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień, a w szczególności:
1) umyślne zranienie lub okaleczenie zwierzęcia, niestanowiące dozwolonego
prawem zabiegu lub doświadczenia na zwierzęciu;
1a) znakowanie zwierząt stałocieplnych przez wypalanie lub wymrażanie;
2) (uchylony)
3) umyślne używanie do pracy lub w celach sportowych albo rozrywkowych zwierząt chorych, w tym rannych lub kulawych, albo zmuszanie ich do czynności mogących spowodować ból;
4) bicie zwierząt przedmiotami twardymi i ostrymi lub zaopatrzonymi
w urządzenia obliczone na sprawianie specjalnego bólu, bicie po głowie, dolnej części brzucha, dolnych częściach kończyn;
5) przeciążanie zwierząt pociągowych i jucznych ładunkami w oczywisty sposób nieodpowiadającymi ich sile i kondycji lub stanowi dróg lub zmuszanie takich zwierząt do zbyt szybkiego biegu;
6) transport zwierząt, w tym zwierząt hodowlanych, rzeźnych i przewożonych
na targowiska, przenoszenie lub przepędzanie zwierząt w sposób powodujący
ich zbędne cierpienie i stres;
7) używanie uprzęży, pęt, stelaży, więzów lub innych urządzeń zmuszających
zwierzę do przebywania w nienaturalnej pozycji, powodujących zbędny ból, uszkodzenia ciała albo śmierć;
8) dokonywanie na zwierzętach zabiegów i operacji chirurgicznych przez osoby
nieposiadające wymaganych uprawnień bądź niezgodnie z zasadami sztuki
lekarsko-weterynaryjnej, bez zachowania koniecznej ostrożności i oględności
oraz w sposób sprawiający ból, któremu można było zapobiec;
9) złośliwe straszenie lub drażnienie zwierząt;
10) utrzymywanie zwierząt w niewłaściwych warunkach bytowania, w tym
utrzymywanie ich w stanie rażącego niechlujstwa oraz w pomieszczeniach
albo klatkach uniemożliwiających im zachowanie naturalnej pozycji;
11) porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje;
12) stosowanie okrutnych metod w chowie lub hodowli zwierząt;
13) (uchylony)
14) trzymanie zwierząt na uwięzi, która powoduje u nich uszkodzenie ciała lub cierpienie oraz nie zapewnia możliwości niezbędnego ruchu;
15) organizowanie walk zwierząt.


Rozdział 11
Przepisy karalne (fragmenty)

Art. 35.
1. Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 ust. 1, art. 33 lub art. 34 ust. 1-4, albo znęca się nad nim
w sposób określony w art. 6 ust. 2,
-podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa ze szczególnym okrucieństwem,
-podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
5. W razie skazania za przestępstwo określone w ust. 1 lub 2, sąd może orzec nawiązkę w wysokości od 25 zł do 2500 zł na cel związany z ochroną zwierząt, wskazany przez sąd

Art. 37.
1. Kto narusza nakazy albo zakazy określone w art. 9, art. 12 ust. 1-6, art. 13 ust. 1, art. 14, art. 15 ust. 1-5, art. 16, art. 17 ust. 1-7, art. 18, art. 22 ust. 1, art. 22a, art. 25 i art. 27,podlega karze aresztu lub grzywny.
2. Usiłowanie, podżeganie i pomocnictwo do czynu określonego w ust. 1 jest karalne
4. W razie popełnienia wykroczenia, o którym mowa w ust. 1, można orzec nawiązkę w wysokości do 1 000 zł na cel związany z ochroną zwierząt.

Art. 37a.
1.      Kto prowadzi hodowlę lub utrzymuje psa rasy uznawanej za agresywną bez wymaganego zezwolenia, podlega karze aresztu lub grzywny.

ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA SPRAW WEWNĘTRZNYCH l ADMINISTRACJI¹
z dnia 28 kwietnia 2003 r.
w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne

Na podstawie art. 10 ust. 3 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (Dz. U. Nr 111, poz. 724, z późn. zm.²) zarządza się, co następuje:

§ 1. Wykaz ras psów uznawanych za agresywne obejmuje następujące rasy psów:
1) amerykański pit bull terrier;
2) pies z Majorki (Perro de Presa Mallorquin);
3) buldog amerykański;
4) dog argentyński;
5) pies kanaryjski (Perro de Presa Canario);
6) tosa inu
7) rottweiler;
8) akbash dog;
9) anatolian karabash;
10) moskiewski stróżujący;
11) owczarek kaukaski.

sobota, 4 września 2010

KRS

Po kilku miesiącach oczekiwań Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało zarejestrowane w Krajowym Rejestrze Sądowym (Rejestr Stowarzyszeń) pod numerem KRS0000340617 i tym samym uzyskało osobowość prawną.
Od wielu lat wolontariusze działający na terenie Naszego Miasta podejmowali działania mające na celu polepszenie bytu bezdomnych zwierząt w 100% - ach finansując swe poczynania z własnych pieniędzy, m in.: dokarmianie, sterylizacje suk (w tym 22 z miejskiego przytuliska), sterylizacje bezdomnych kocic, leczenie, szczepienia, itd. Niestety, na tym etapie - PTOnZ nie będzie prowadzić działalności gospodarczej. Jesteśmy podmiotem non profit.
PTOnZ opierać się będzie nadal na finansowaniu swych dokonań z prywatnych funduszy wolontariuszy oraz darczyńców (liczymy na Państwa dobroć). Aby móc rozszerzać swoją działalność, za 2 lata będziemy starali się o nadanie statusu Organizacji Pożytku Publicznego, który pozwoli nam na otrzymywanie od ludzi dobrej woli 1% podatku. Nie jest to prosta procedura, ale podejmiemy wyzwanie, aby sprostać wymogom formalnym - jest tyle do zrobienia! Każde nasze działanie będzie dokumentowane.
Na dzień dzisiejszy, dla osób, które chciałby wesprzeć finansowo naszą pracę na rzecz zwierząt, podajemy konto:

PKO BP S.A. Oddział 1 w Pionkach
nr rachunku: 48 1020 4317 0000 5102 0260 8180

Darczyńcy będą mieli możliwość otrzymania rozliczenia z wydatkowanych pieniędzy. Każda przekazana złotówka zostanie przeznaczona na pomoc zwierzętom. Prosimy o pamiętanie o tym, iż dokonanych dobrowolnych wpłat nie będzie można odliczyć od podatku do czasu nadania nam statusu OPP.
Prosimy o wsparcie i trzymanie kciuków za powodzenie naszej misji.

Historia PTOnZ


Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zostało założone przez wolontariuszy - ludzi wrażliwych na los zwierząt, zarówno tych bezdomnych, jak i tych posiadających niewłaściwych opiekunów.

Historia PTOnZ sięga roku 1996, kiedy to za sprawą starań pani Danuty Rożniatowskiej został powołany oddział Radomskiego TOnZ. Działania podejmowane przez członków oddziału oraz wolontariuszy polegały w głównej mierze na spontanicznym działaniu na rzecz bezdomnych zwierząt.

Oprócz dokarmiania, prowadzono próby porozumienia się z władzami naszego miasta w kwestii zapewnienia bezdomnym zwierzętom miejsca, w którym mogłyby bytować w oczekiwaniu na nowy dom.

Niestety próby zwrócenia uwagi władz na rosnący problem bezdomności wśród zwierząt zwykle kończyły się porażką. Po latach walki udało się doprowadzić do zorganizowania takiego miejsca przy dawnej bazie MZUK, jednakże panujące tam warunki urągały wszelkim możliwym normom. I tu kolejny raz wytrwałość i miłość do zwierząt pomogły w wyegzekwowaniu kilku kojców dla wyłapanych z terenu miasta psów. Miejsce nadal było dalekie od ideału, jednak determinacja oraz częste wizyty członków pionkowskiego oddziału, pozwoliły na utrzymanie zwierząt w dobrej kondycji. Bywało, że wolontariusze ocieplali budy słomą w mroźne dni, bywało, że w każdy weekend jeździli nie tylko z wiadrami gotowanego pokarmu, ale i po to by sprzątać w kojcach. Wszystkie działania były skierowane na poprawę losu wyłapanych z terenu miasta psów.

Z własnych środków w 2007 roku udało się wysterylizować 11 suczek, będących pod opieką miasta. Zdarzało się także, iż członkowie naszego (wówczas) oddziału wspomagali finansowo zabiegi sterylizacji bezdomnych kocic, współfinansowali operacje ratujące życie bezdomnych psów.

W toku codziennej walki o lepszy byt dla bezdomnych zwierząt, członkowie pionkowskiej grupy działającej na ich rzecz, podjęli decyzję o ukonstytuowaniu się i w dniu 05.09.2008 roku odbyły się oficjalne wybory władz Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Oddział Pionki.

Przez kilka miesięcy działaliśmy pod szyldem radomskim i nadal oprócz bezpośredniej pomocy niesionej zwierzętom, podejmowaliśmy próby zwrócenia uwagi władz na potrzeby poszkodowanych przez ludzi zwierząt oraz wyegzekwowania lepszych warunków bytowania dla tych, które znalazły schronienie na terenie bazy MZUK.

Wystosowaliśmy mnóstwo pism, odbyło się niejedno spotkanie i ostatecznie, po złożeniu się wielu czynników, ale nie wszystkie były naszym osiągnięciem - udało się doprowadzić do przeniesienia psiaków na nowy, większy teren.

Przełom października i listopada 2008 roku to termin ostatecznych przenosin.
W grudniu, po wielkich staraniach i naciskach ze strony członków RTOnZ O/Pionki, miasto zakupiło 9 nowych kojców. Naszym sukcesem jest także wywalczenie stałej codziennej opieki nad psami 7 dni w tygodniu. Nawiązaliśmy jako członkowie radomskiego TOZ-u współpracę z lekarzem weterynarii Mariuszem Rogólskim.

Po kilku miesiącach, wybrane władze oddziału poddały pod głosowanie członków decyzję o odłączeniu się od Radomia i stworzenia własnego stowarzyszenia, które miałoby szanse pracować samo na siebie, które może podejmować własne decyzje, starać się o zdobywanie funduszy na pomoc zwierzętom, na poprawę ich losu, które mogłoby zawierać umowy oraz miałoby w przyszłości możliwość prowadzenia schroniska lub hotelu dla bezdomnych zwierząt.

W dniu 13.03.2009 roku członkowie RTOnZ O/Pionki powzięli uchwałę
o wyodrębnieniu się ze struktur Radomskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

W dniu 30.10.2009 roku zostaliśmy wpisani do Rejestru Stowarzyszeń pod numerem KRS 0000340617.

Pionkowskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami podejmuje i podejmować będzie wszelkie możliwe działania, mające na celu poprawę losu zwierząt,
m. in.: poprzez uświadamianie społeczeństwa w zakresie praw zwierząt oraz obowiązków ludzi wobec nich, poprzez zachęcanie do świadomych adopcji, do odpowiedzialnego posiadania zwierząt. PTOnZ nadal będzie dokarmiać bezdomne zwierzęta, zbierać żywność, w miarę możliwości przeprowadzać zabiegi sterylizacji (w 2009 roku wykonano 11 zabiegów), itd. Nadal będziemy brali czynny udział w kontrolowaniu domów adopcyjnych, będziemy ściśle współpracować z organami ścigania w razie konieczności i będziemy reagowali, gdy zwierzętom dzieje się krzywda.

Niesienie pomocy zwierzętom to nasza pasja! Pomóżcie nam ją realizować!